Na pewno sami macie takich znajomych, którzy śmiertelnie boją się igieł. Mój dobry znajomy Tomek także się ich bał, ale dzięki mnie udało mu się nawet zrobić malutki tatuaż. Tomek od dziecka miał problem i jego matka zawsze musiała się za niego wstydzić, kiedy szła z nim do przychodni zaszczepić przeciwko grypie lub czegokolwiek innemu. Tomek zawsze się darł w niebo głosy. Nie powinno być w tym nic dziwnego, wszak małe dzieci często boją się igieł, ale co pomyślą sobie ludzie o 15-letnim facecie, który śmiertelnie boi się igieł? No właśnie, to nic męskiego. Poszedłem z Tomkiem dwa miesiące temu do salonu tatuażu. Chciałem zrobić sobie dziarę, ale jednak zrezygnowałem. Zostałem tylko na malutkim zabiegu mającym upiększyć wygląd mojego obecnego tatuażu. Kilka igieł i po sprawie. Pokazałem kumplowi, że nie ma czego się bać. Od tego dnia mija 2 miesiące a Tomek ma małą dziarę na łydce. Jak widzicie - nie ma się czego bać. Jak tylko pokażecie kumplowi na swoim przykładzie, że dziara nie boli, to on sam też coś sobie sprawi. Jako doświadczony nosiciel tatuaży polecam taki sposób ozdabiania swojego ciała.
Znajomy co igły się bał
Brak Danych