Wywiad z tatuażystą Tomkiem Bienkowskim

Dwa tygodnie temu byłem przejazdem u mojego starego znajomego z ogólniaka. Pierwsze gdzie się wybraliśmy to był pub. Usiedliśmy, wypiliśmy piwko i nagle znajomy zauważył swojego innego kolegę - tatuażystę. Pewnie się domyślacie, że byłem nim zainteresowany (bez skojarzeń), więc postanowiłem lekko się zapoznać i potem nie wiem czemu tak wyszło, ale przeprowadziłem z nim wywiad. Tomek zgodził się na podanie swoich danych osobowych, zatem nic tutaj nie zmieniałem. Zachęcam do lektury, bo naprawdę warto!

Ja: Zacznę może od końca. Jak to jest być tatuażystą?

Tomek: No widzisz, sam masz tatuaże więc pewnie znasz wielu tatuażystów i ich świat. Moim zdaniem nie można wykonywać tego zawodu bez pasji. Widzisz tego chłopaka przy barze po lewej? (wskazuje palcem). Tydzień temu zrobiłem mu tatuaż, który dla mnie jest życiowym sukcesem. Chciał, abym przeniósł na jego klatkę herb, który sam stworzył. Jeśli nie masz pasji do tej roboty, to nie przeniesiesz wizji z kartki na ciało ludzkie. W tym zawodzie nie ma miejsca na pomyłki. Na pewno fajnie być tatuażystą, jednak trzeba się ciągle uczyć, dzień w dzień bez żadnej przerwy. Wiesz co ja robię po pracy? Siadam przed kompa i czytam o tatuażach. To zajawka jak uzależnienie od kawy.

Ja: Powiedziałeś bardzo wiele o istotnych czynnikach i wrócimy do nich później. Powiedz mi, jakie było Twoje najśmieszniejsze zdarzenie w salonie?

Tomek: Miałem kilka takich zdarzeń. Wiesz, że nie mogę obsługiwać nieletnich, prawda? Ale zdarzali mi się i tacy. Istnieje masa sposobów aby obejść ten warunek. Znam tatuażystów, którzy są tak głodni kasy, że robią dziary młodym ludziom i każą im powiedzieć rodzicom, że to kumpel z osiedla. U mnie tak nie ma. Wracając do tematu. Przyszedł do mnie chłopak i pytam go ile ma lat. On mówi, że osiemnaście. Nie wyglądał na tyle, ale byłem skłonny uwierzyć, więc poprosiłem o dowód. Podał mi dowód. Patrzę na niego i niby wszystko ok, choć na zdjęciu wygląda nieco starzej. Nagle dzwoni do niego telefon i wiesz co? Zamiast wcisnąć zielony guzik, on wciska głośnomówiący, a tam krzyk: "oddawaj mi dowód złodzieju itd". Okazało się, że chłopak zabrał dowód starszemu bratu do którego był podobny. Miał 17 lat.

Ja: A powiedz mi jak to jest z kobietami? Jaki tatuaż wybierają jako swój pierwszy?

Tomek: Powiem Ci, że z kobietami jest czasem łatwiej niż z facetami, serio! Czasem przyjdzie facet i pół godziny przegląda album z gotowcami i wzorami. To trochę irytujące. Przyjdzie kobieta, chwila moment i już wie co chce. Czasami przynosi też swój gotowy wzór. Może to tak nie wygląda, ale kobiety naprawdę lubią tatuaże i najczęściej wybierają albo motylka, albo imię swojego chłopaka na ramieniu.

Ja: Dochodzimy teraz do pewnej poważnej kwestii a mianowicie imion partnerów. Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że ktoś wrócił z tatuażem aby się go pozbyć po rozstaniu?

Tomek: Robię w tym biznesie dobre 15 lat i takie sytuacje oczywiście się zdarzały. Mój brat jest psychologiem, to i ja starałem się podchodzić do tych klientów na poziomie, pocieszać ich. Powiem nieskromnie, że kilka razy mi się udało znów połączyć parę ze sobą bo jednak trzeba być ludzkim. Za zmycie tatuaży płaci się sporo, ale nie chciałem zarobić tej kasy skoro mogłem pomóc w inny sposób. W sumie i tak mi to wynagradzano.

Ja: W jaki sposób?

Tomek: Jeden chłopak któremu pomogłem prowadzi małe bistro w okolicy. Kiedy wróciła do niego kobieta to cały miesiąc jadłem super jedzenie z jego bistro za darmo! Było tak dobre, że musiałem w końcu się opamiętać, bo pewnego dnia wchodząc na wagę zauważyłem, że 5 kilo to już za dużo.

Ja: Najgorsze wspomnienie?

Tomek: Miałem kilka dosyć przykrych wydarzeń w swoim zawodzie, ale nie mogę ich nazwać najgorszymi. Kilka razy musiałem tatuować dresów. Wiesz jak to jest. Przychodzi dres i co drugie słowo to "kur*%@". Tatuowanie trwa sporo czasu, więc czułem się dosyć niekomfortowo słuchając tego wszystkiego. Czasem też było tak, że ktoś nie miał na tyle kasy, aby zrobić sobie super tatuaż. Czasami pomogłem i zrobiłem za mniejszą kasę, a czasami nie mogłem popuścić. To taki biznes.

Ja: A ile Ty masz tatuaży?

Tomek: Ja mam obecnie osiem tatuaży, ale czekam na projekt dziewiątego. Będzie to wielki smok w płomieniach i kilkoma bonusami po bokach. Jak tu przyjedziesz znowu, to na pewno Ci pokażę.

Ja: Internauci chcieliby wiedzieć, czy tatuaż w wieku szkolnym będzie dobrym rozwiązaniem? Moi czytelnicy często piszą, że mają po 18 lat i chcą mieć dziarę.

Tomek: Ja zawsze doradzam swoim klientom. Czasami młodzieniec przychodzi do mnie z jasną wizją, bo od kilku lat chciał mieć dziarę. Zazwyczaj przychodzą w dniu swojej osiemnastki. Znam też wielu chłopaków i nawet kilka dziewczyn, którzy zdecydowali się na dziarę w wieku szkolnym i potem jedni tego żałowali. Czy to dobre rozwiązanie? Nie mi to oceniać. Jak przychodzi do mnie dorosła osoba, pokazuje projekt, płaci - to ja robię tatuaż. Biznes to biznes.

Ja: Masz dzieci?

Tomek: Dwóch synów. Jeden ma 10 a drugi 7 lat.

Ja: Przychodzi do Ciebie dorosły syn i mówi: "Ojciec, chcę mieć dziarę. Zrobisz mi?" - i co wtedy robisz?

Tomek: Dziarę! (śmiech)

Ja: Tak po prostu?

Tomek: A czemu nie? Nie mam nic przeciwko tatuażowi u swoich synów, bo zarówno o nich samych jak i tatuażach wiem wszystko. Nie choruje się przez nie na raka, nie popada w impotencję itd. To co się pisze w sieci to bzdura.

Ja: No właśnie, kolejny ciekawy temat. Co sądzisz o tym, co wypisuje się w sieci?

Tomek: Dla mnie to bzdura. Ostatnio widziałem jakieś kremy po 100 złotych na pielęgnacje tatuaży. Nie, inaczej. Były to kremy, których należy używać jeśli ma się tatuaż, bo zaniżają one ryzyko wystąpienia nowotworu. Ktoś sobie zrobił interes na tym.

Ja: Własny salon, praca w "zawodzie", pasja za dobre pieniądze. Co będziesz robił na emeryturze?

Tomek: Tatuażysta to styl życia i na tą chwilę nie myślę o emeryturze. Mam 35 lat i przede mną sporo czasu. Kto wie, może otworzę kiedyś drugi salon i będę powolutku budował swoje małe imperium? Czas pokaże. Póki co jestem bardzo zadowolony ze swojego życia.

Ja: Na zakończenie. Co chciałbyś przekazać tym wszystkim, którzy chcą mieć dziarę ale obawiają się bólu podczas wizyty w salonie?

Tomek: Nie ma żadnego bólu. Przyjdźcie z nastawieniem, że to fajna zabawa i nowe doświadczenie, a będzie naprawdę super!

Ja: Dzięki za te kilkanaście minut wywiadu!

Tomek: Dzięki i pozdrawiam wszystkich blogerów.

Brak Danych